środa, 26 listopada 2014

Wilczym Szlakiem Epizod 5: "Ffuf"... /TRWA/

Poprzednie epizody (czytaj) 

Gładkolicy otworzył oczy, czuł siarkę, mdły zapach mokradeł i smak Magii na języku... 

Znajdował się w mrocznym lesie, innym niż Knieja... Opodal dostrzegł ruiny - zielone mury porośnięte żółtawymi mchami... 
W najbliższej odległości przycupnął stwor – mały, szaro skóry, z drgającym ogonem, ten, który odpowiadał za teleportację ... 




Wpatrywał się w Erocha, świdrował go wzrokiem... 

W umyśle czarownika pojawiła się myśl: 

- Moja szczęśliwa, ze poznać twoja, Master.... Moja kochać. I ufać, twoja obronić Ffuf... 


Gładkolicy  westchnął…  

Ffuf zaczął przesyłać mu słowa , tłumaczył, wyjaśniał. Bał się, przepełniało go przerażenie.  
- Twoja musi pomóc, moja cierpieć, nasza rodzina zostać spętana... 
Powiódł Erocha w głąb ruin... Tam czarownik dostrzegł więcej... 

Pośród porośniętych mchem i paprociami ścianami oraz pnącymi sie po starych murach dziwacznymi odmianami bluszczu, tkwiła budowla... 
Zupełnie nie pasowała do otoczenia - była nowsza, z białych kamieni: dokładnie w połowie ucięta, jak magiczną energią, fragment zamku, z jedną basztą ... W miejscu gdzie budowla zanikała, drgały wyładowania potężnej Magii... Zamek lekko się unosił - kilka stóp nad ziemią...  

Eroch westchnął ponownie, Ffuf wskazał trójpalczastą dłonią na zamek a Gładkolicy usłyszał wewnątrz umysłu:  


- Tam zły mistrz... Tam rodzina Ffufa... 

[c.d.n.]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz