Rozpoczął się nowy rozdział życia Terencjusza Berenosa. Jego krew, pobłogosławiona przez Trzynastu stanowiła o jego wartości, ale bezpośrednia przyjaźń z cesarzem była czymś, o czym nawet nie marzył…
Spotykali się, rozmawiali, radzili… Władca był zafascynowany przygodami Terencjusza, sam
nigdy nie opuszczał Konstanzy, najczęściej nie opuszczał pałacu…
Chłonął wieści
o świecie… Wyczuwał moc drzemiącą w Terencjuszu, cenił jego wartość…
Minęło
wiele miesięcy. Wiele się wydarzyło.
Terencjusz powrócił do rodzinnego majątku, gdzie czekała nań utęskniona matka – Lucija Berenos, z domu Pictoriana. Choć
sam Terencjusz otrzymał własny pałac, zazieleniony wiszącymi ogrodami, w dzielnicy
Insulo-Planto, pośród innych wpływowych person, często przebywał w rodzinnym
majątku…
W pałacu Terencjusza spoczęły księgi i notatki, zwoje
dotyczące Bur-Zhur, które zgromadził Antoninus. Jedyny
ocalały gwardzista – Mammert Volecios
- stał się Świadczącym i rozpoczął służbę świątynną. W majątku Terencjusza pojawił się Vitko Prabal, prosząc o
pracę. Zebrana został, przez wuja Terencjusza – Guberiusza,
kilkudziesięcioosobowa gwardia przyboczna dla bratanka... Terencjusz
rozpoczął poszukiwania giermka, młodego i oddanego sprawie.
Kapłan Denobiusz piął się po szczeblach kariery – właśnie przyjęto go do Wielkiej Rady świątynnej,
rozpoczął także studia na cesarskiej akademii teologicznej… W wolnych chwilach
sprawiał cuda – leczył, przepowiadał losy, pomagał potrzebującym…
Jedna z
lanc, wbitych uprzednio w ciało Smoka trafiła jako dar do cesarza. Druga do
świątyni, gdzie umieszczono ja jako symbol zwycięstwa Protejusa nad Złem.
Kapłani niechętnie patrzyli na shaedański artefakt, ale cesarz wstawił się za
wolą Terencjusza. Ostatnia broń trafiła do pałacu Zabójcy Smoka – nie było wiadomym,
czy jeszcze kiedyś się nie przyda…
Ciało
smoka zostało spożytkowane. Część komponentów pobrali magowie z Całunu, w
dowodzie wdzięczności obdarowali Terencjusza eliksirami przyrządzonymi z
cudownych smoczych organów. Ze smoczej skóry wykonano dla Terencjusza tarczę,
hełm, i zbroję, używając także przedniej stali i elementów srebra… Z kła
wykonano mu amulet, pomniejsze kościane ozdoby stać się miały podarkami dla
sojuszników. Chętnie przyjął takowy Vitko Prabal, gwardziści, Denobiusz odmówił
dotykania smoczych szczątków…
Terencjusz
pragnął pomnika, ale zarówno cesarz, jak i kapłani, nie chcieli zgodzić się na
użycie szczątków smoka… Powstała więc monumentalna budowla, prezentująca smoka
i zabijającego go rycerza – umiejscowiono go u bram miasta – tam gdzie
rozpoczynał się cesarski trakt do pałacu…
Całun
obiecał pomoc, desygnował więc czarodziejkę, młodą adeptkę – by ta wspierała
Terencjusza i służyła mu radą… Pracowała w tajemnicy. Łącznikiem z całunek
pozostał zaś znany już Terencjuszowi Rudigard Toft.
Niespodziewanie,
zimą, do Konstanzy przybyło poselstwo z dalekiej Północy. Prowadził je jarl,
którego Terencjusz rozpoznał – był to władca Doliny Lodowego Smoka. I przybył
po pomoc… w walce z Mrokiem.
Cesarz
zgodził się na spotkanie. Ustalono co następuje.
Ziemie
jarla Reidmara miały stać się lennem cesarstwa, w imieniu najwyższego władcy
terenami tymi miał rządzić Terencjusz Berenos, co było kolejną nobilitacją dla
rycerza. Na Północ wyruszyć miało czterystu legionistów, następnych czterystu
łuczników miało zostać najętych w Hildenordzie. Wraz z żołnierzami wyruszyli
osadnicy cesarscy, z całym potrzebnym im zapleczem, okrętami i zaopatrzeniem…
Jarl otrzymał także kilkudziesięciu solidnych kapłanów, święte figury i
błogosławieństwa.
Jarl
złożył hołd i oficjalnie przyjął wiarę Trzynastu.
Wyprawa
wyruszyła szybko, tak by dotrzeć na miejsce wiosną…
Wraz z
oficjalną wyprawą popłynęli także tajni współpracownicy Terencjusza – magowie.
Niektórzy z Całunu, mający działać zgodnie z instrukcjami rycerza, niektórzy wynajęci
z polecenia Guberiusza. Był i zupełnie niezależny czarodziej, praktykujący
wcześniej w Horatii, w Szkole Równowagi… Wszystkich wysłał Terencjusz – by
wypełniali jego plany.
Do
łączności z jarlem przeznaczono magiczna kulę, raz w miesiącu zapewniała ona
kontakt z Konstanzą…
Miesiąc
przed pierwszym dniem lata, w okresie poświęconym Protejusowi, w 3538 roku, jarl z
potężną ekspedycja powrócił do swych ziem…
Kolejne
dni, tygodnie i miesiące miały przynieść dramatyczne i brzemienne w skutkach
wydarzenia.
Terencjusz rzucił się w wir
codziennych spraw:
odbywał spotkania z wieloma osobami, z urzędnikami, szlachetnie urodzonymi,
kapłanami, magami i z ludźmi, dla których najistotniejsza wartością było złoto.
Działał w imieniu swego rodu, ale i dla
cesarza – władca chętnie rozmawiał z Terencjuszem, zdarzało się, ze prosił
o wyrażenie zdania przez Zabójcę Smoka… Tak toczyło się życie w Konstanzie.
Terencjusz śnił, nocami i
za dnia jawiły mu się rzeczy niezwykłe, doznawał wizji – krążyły one wokół Trzynastu. Rycerz
czuł niezwykła obecność i moc z nią związaną… doznawał objawień. Zapamiętał
zdania, które powracały doń, wwiercały się w jaźń:
Dary Trzynastu trwają na wieczność, są nieograniczone.
Sprawiedliwość
i czyny godne chwały to sedno życia Terencjusza Berenosa – przy tej wiadomości rycerz wyobrażał
sobie oblicze Starca w szarej opończy.
Jedynym czego żądają
Patroni, w zamian za potęgę jest posłuszeństwo
i codzienne modły.
Magowie
to złodzieje i marnotrawcy, wykorzystują Magię i tworząc swe
zaklęcia niszczą ją – podczas gdy Trzynastu użycza Mocy swym Obdarowanym, ale
Moc owa nie znika, powraca do macierzy – do Trzynastu…
Czasem,
gdy doznawał tej obecności czuł euforię i szczęście, motywację i radość, czasem
przepełniał go strach i niepewność, zdarzało się, że dni stawały się szare i
smętne… W jakiś dziwaczny sposób,
pojmował swoisty dualizm Trzynastu… Patroni stawali się wtedy bliżsi,
niczym ludzie…
Któregoś
wieczora, do Terencjusza dotarł łącznik
od Całunu - Rudigard Toft i rzekł mu:
- Źle sie dzieje w Kjeven, w Dolinie... Warto byś skontaktował sie z
jarlem, Panie...
Terencjusz poszedł za radą
swego czarodziejskiego współpracownika,
Toft rzekł mu także, iż szpiedzy wysłani przez Całun przesłali swój raport. Nim Terencjusz połączył się za pomocą
magicznej kuli z jarlem, wysłuchał słów niejakiego Aarona Sameta. Młody
czarodziej twierdził, co następuje:
„Przystałem do grupy magów,
swoistego rodzaju drużyny. Wygląda na to, że za całym zamieszaniem stoi Koffu, który
wysługuje się swoimi pionkami. Bezpośredni atak na zamek przypuścił Kościej.
Nie miałem z nimi styczności, ale z tego jak grupa reaguje na wzmianki o Koffu
wygląda na to, że jest dość poważnym problemem. Nie jestem pewien intencji każdego członka z grupy, jednakże
wygląda na to, że ich intencje pokrywają się z waszymi - chcą chronić Jarla. W tej chwili wraz z częścią grupy kieruję się
do Jarla, postaram się dowiedzieć nieco więcej.
Walka w dolinie z punktu widzenia samej doliny polega na
walce pomiędzy starą a nową wiarą - druidzi zostali prawie całkowicie
wyparci przez kapłanów. W szerszym
zakresie jednak chodzi tu o kontrolę czegoś co znajduje się pod Kjeven -
jakiegoś źródła magicznej mocy, wielkiej mocy, która w złych rękach może
spowodować wiele zniszczeń.
Nie
miałem czasu na uprzejmości i wymianę imion z drużyną...
Wiem jednak, że jeden z nich nosi w sobie wielką moc ognia - jest niesamowicie
silny, a właściwie byłby gdyby nie brak kontroli nad swoimi mocami. W drużynie
jest jeszcze pół-druid, wysłannik krasnoludów; mag, od którego bije aura mroku;
władca przywołańców, który wydaje się być liderem grupy, oraz dwóch magów -
jeden o bardzo wszechstronnej aurze i jeszcze jeden, od którego czuć dziką
magią.
Koffu
wydaje się być wielkim magiem, który chyba stara się uzyskać
ponadludzką moc. Słyszałem też coś o
latającym zamku, którego podobno jest panem. Kościej z kolei jest jego podwładnym - jest nekromantą, jego kościotrupy
zaatakowały Kjeven.
Jarl podobno ma zamiar poświęcić swoje dzieci w ramach
rytuału, który ma
przypieczętować jego zmianę wiary. Jednocześnie będzie to oznaczało koniec
pomocy dla druidów, którzy bronią źródła mocy pod Kjeven, więc decyzja Jarla o przejściu na kapłańską
wiarę może być katastrofalna w skutkach.
Czy jeśli
wszystkie argumenty zawiodą będę mógł
chronić Jarla, jego rodzinę, Kjeven i źródła mocy nawet przeciwko woli Jarla?”.
Rudigard
Toft dodał:
- Nic nie wiemy o jakiejś potężnej mocy pod Kjeven, pod
Doliną, ale wysłaliśmy tam swych ludzi i starają się oni przeanalizować to
wszystko… Potrzebna jest bezpośrednia rozmowa z jarlem, mój Panie, by wyjaśnić
to i owo… Potężnym źródłem Magii był „pokonany”
przez ciebie czarny smok, od tamtej chwili, aż do teraz nie odnotowaliśmy
żadnych nadzwyczajnych magicznych interferencji… Co do wspominanych przez
Sameta mian i imion – o Koffu nie wiemy
niczego, Kościeji było wielu, to popularne słowo, zwłaszcza jeśli idzie o nekromancję…
Nie mamy pojęcia cóż wyczyniają tamtejsi druidzi – dowiedz się Panie i rzeknij
nam, jak możemy ci się przysłużyć…
Terencjusz skorzystał z
kuli. Odebrał wieści z
Kjeven. Jarl był zdenerwowany… Fakty prezentowały się następująco:
ktoś napadł na Kjeven, pierwszy
atak przypuściły dwa tuziny stworzeń przyzwanych przez Magię, łuskowatych
pół-demonów, ale zostały one pokonane przez kapłanów, straże i grupę
niezależnych magów,
następnie zaatakowali
nie-umarli i ku
przerażeniu mieszkańców podgrodzia i samego jarla – zdołali skazić klątwą nekromancji
cały legion… jako sługi Mroku, dawni cesarscy żołdacy poszli na gród, zostali
powstrzymani, ale wielu umarło, a Kjeven
straciło ochronę wojskową… zginęli także cesarscy osadnicy…
Grupa niezależnych magów
obiecywała pomoc,
specyficzna drużyna rozpoczęła poszukiwania zaginionych uprzednio druidów i
rozpoczęła jakieś działania, mające na celu wyjaśnienie sytuacji. Po Dolinie rozeszła się wieść o magicznych
eksplozjach w okolicznych górach oraz o zemście kultu Wilczycy. Jarl
pragnął dokonać, jak najszybciej religijnego
„ofiarowania” swych dzieci, trójki niemowląt – by przypodobać się Trzynastu
i zdobyć ochronę nad Doliną… Dwaj chłopcy, w pełni zespoleni z nową wiara mieli
stać się w przyszłości następcami tronu… a dziewczynka miała zostać wydana za
mąż za władcę Północy – by kult Patronów stał się jeszcze silniejszy…
Jarl prosił o jak
najszybsze wsparcie – przeczuwał ogromne zagrożenie…
Terencjusz
zamyślił się, potem odpowiedział władcy Lodowej Doliny. Rzekł mu, by zaniechał ofiarowania, by skupił się na
modlitwie, by zaufał Patronom…
Jarl
nie dał po sobie poznać, ale Terencjusz
wyczuwał, ze władca Kjeven liczył na więcej… Być może czuł się osamotniony…
Być może nawet „zdradzony”.
Nocą przyszedł do
Terencjusza sen o Trzynastu:
starzec w szarej opończy siedział nieruchomo i z powagą kiwał głową – zdawało
się, ze popiera decyzję rycerza… Starzec reprezentował Vremesa, to było pewne…
Następnego dnia Zabójca
Smoka wrócił do swych spraw,
starając się pogłębić swoją wiedze na temat relacji między kapłanami i magami, chciał wiedzieć jak najwięcej o Esencji,
Mocy, o skutkach działalności czarów, i tego jak wpływały na Świat – dla
przykładu, czy możliwe jest „zużycie” całej Mocy zgromadzonej w Naturze?
Od dłuższego już czasu, przez wiele miesięcy, Terencjusz
szukał w tym kierunku, desperacko próbując znaleźć swoje nie mogące sie
pogodzić przeznaczenie "Palladyna - Maga"…
Interesowała go także sama geneza Spętania - swoistej umowy między cesarzami a
Trzynastoma… Swe kroki skierował do bibliotek, tych cesarskich i tych
kapłańskich, posłał także po wersje magów (w czym pomógł mu Całun)… Próbował
dotrzeć do najstarszych materiałów źródłowych poszukiwał różnic w przekładach,
wysyłał wyprawy po zwoje i księgi.
Pragnął także dowiedzieć się, czy kapłani potrafią
komunikować się na odległość – mierziło go uzależnienie od magicznych kul –
chciał móc rozmawiać z jarlem w inny sposób…
Jedną z wizyt w magazynie antycznych zwojów przerwało
wezwanie do cesarza… Terencjusz spotkał władcę w ogrodowej rezydencji, w
otoczeniu strażników i dworzan. Po krótkim ceremoniale zbędni słuchacze zostali
odprawieni – przy Terencjuszu i władcy cesarstwa pozostało tylko dwóch
zbrojnych w złotych napierśnikach i karminowych płaszczach…
Komenus Vexilos, pan cesarskiego świata wydawał się zatroskany…
Na młodej twarzy władcy jawił się cień, cień zmęczenia i niepokoju…
- Mój przyjacielu – rzekł – wesprzyj mnie swym zdaniem, dotknęli Cie Patroni, twe słowa zawsze
przynoszą rozjaśnienie w mym umyśle… Pragnę
pokoju i dobrobytu dla naszego ludu, ale ów lud sam szuka dla siebie trudów i nieprzemyślanych
ścieżek… Wewnątrz silnej i zwartej budowli dostrzegam słabe kamienie… Pomóż
mi…
Następnie wyjawił Terencjuszowi swe
obawy. Władca mówił o wewnętrznej
rywalizacji i władzę, przedstawił mu graczy.
Pierwszymi byli członkowie cesarskich rodów, tych Terencjusz znał pobieżnie, sam
ród Berenosa pozostawał nieco w cieniu, ale cesarz opisał wszystkich starannie –
było jedenaście liczących się rodzin, każda bogata i wpływowa. Następnie kupcy i złotodzierżcy, przyjmujący za swego
patrona Galbena, jednego z Trzynastu, spiskujący czasami silniej niż
szlachetnie urodzeni. Na koniec, dowódcy
legionów – związani z rodzinami, ale zarazem samemu wykuwający swe kariery w
kamieniu cesarskiej pamięci – walcząc na południowych rubieżach zdobywali
sławę, dobre imię i poklask, a także złoto i wpływy… Służyli rzecz jasna
Protejusowi…
Cesarstwo prowadziło aktualnie trzy wojny:
na południowej granicy zakonni rycerze staczali bitwy z Zachijskimi plemionami
koczowników, którzy ponoć odnaleźli swego mistycznego przywódcę
Imperatora-Mędrca, na północnej rubieży – cesarskie legiony wspierały wojska
Hildenordu w walce z pogańskimi ludami Wysoboru, na Pogórzu i Równinie
Grunfelds legioniści pomagali lennikom Wolnych Księstw w walkach z orczymi
watahami i komandami…
W samym zaś cesarstwie prowadzona była walka w cieniu,
zza kotar, pośród szeptów. Tradycyjnie służąca
cesarzowi Rada Czarodziei zbierała się rzadko, bo kapłani Trzynastu
widzieli w niej ogromne zagrożenie – cesarz nie był pewien co ma robić – jak znaleźć
równowagę…
Na domiar złego trwała wojna szeptaczy:
starcy z Kamiennych Oblicz, wywiadowcy
cesarscy służący imperium od wieków musieli powoli ustępować pola szybko
działającym, pomysłowym i bezwzględnym
członkom tak zwanej Straży Świątynnej – sile wywiadowczej związanej z kultem
Trzynastu. Kamienne Oblicza wspomagali kiedyś magowie, Straż Świątynną
coraz silniej wspierali kapłani…
Trzecią siłą były Strażniczki Krwi – głównie rekrutujące się pośród
kobiet, tajemnicze zwiadowczynie cesarskie… Kapłani mawiali o nich, że „są
powiązane z shaeidami, a na pewno służą czarodziejom”.
Cesarz pragnął spokoju i
stabilizacji. Czy Terencjusz miał szanse
mu pomóc?
[koniec epizodu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz