wtorek, 21 października 2014

Zabójca smoka. Epizod 2: Świat u stóp /ZAKOŃCZONY/

Poprzednie epizody (czytaj)

Rozpoczął się nowy rozdział życia Terencjusza Berenosa. Jego krew, pobłogosławiona przez Trzynastu stanowiła o jego wartości, ale bezpośrednia przyjaźń z cesarzem była czymś, o czym nawet nie marzył…

Spotykali się, rozmawiali, radzili… Władca był zafascynowany przygodami Terencjusza, sam nigdy nie opuszczał Konstanzy, najczęściej nie opuszczał pałacu… 




Chłonął wieści o świecie… Wyczuwał moc drzemiącą w Terencjuszu, cenił jego wartość…

Minęło wiele miesięcy. Wiele się wydarzyło.

Terencjusz powrócił do rodzinnego majątku, gdzie czekała nań utęskniona matka – Lucija Berenos, z domu Pictoriana. Choć sam Terencjusz otrzymał własny pałac, zazieleniony wiszącymi ogrodami, w dzielnicy Insulo-Planto, pośród innych wpływowych person, często przebywał w rodzinnym majątku…

W pałacu Terencjusza spoczęły księgi i notatki, zwoje dotyczące Bur-Zhur, które zgromadził Antoninus. Jedyny ocalały gwardzista – Mammert Volecios - stał się Świadczącym i rozpoczął służbę świątynną. W majątku Terencjusza pojawił się Vitko Prabal, prosząc o pracę. Zebrana został, przez wuja Terencjusza – Guberiusza, kilkudziesięcioosobowa gwardia przyboczna dla bratanka... Terencjusz rozpoczął poszukiwania giermka, młodego i oddanego sprawie.

Kapłan Denobiusz piął się po szczeblach kariery – właśnie przyjęto go do Wielkiej Rady świątynnej, rozpoczął także studia na cesarskiej akademii teologicznej… W wolnych chwilach sprawiał cuda – leczył, przepowiadał losy, pomagał potrzebującym…

Jedna z lanc, wbitych uprzednio w ciało Smoka trafiła jako dar do cesarza. Druga do świątyni, gdzie umieszczono ja jako symbol zwycięstwa Protejusa nad Złem. Kapłani niechętnie patrzyli na shaedański artefakt, ale cesarz wstawił się za wolą Terencjusza. Ostatnia broń trafiła do pałacu Zabójcy Smoka – nie było wiadomym, czy jeszcze kiedyś się nie przyda…

Ciało smoka zostało spożytkowane. Część komponentów pobrali magowie z Całunu, w dowodzie wdzięczności obdarowali Terencjusza eliksirami przyrządzonymi z cudownych smoczych organów. Ze smoczej skóry wykonano dla Terencjusza tarczę, hełm, i zbroję, używając także przedniej stali i elementów srebra… Z kła wykonano mu amulet, pomniejsze kościane ozdoby stać się miały podarkami dla sojuszników. Chętnie przyjął takowy Vitko Prabal, gwardziści, Denobiusz odmówił dotykania smoczych szczątków…

Terencjusz pragnął pomnika, ale zarówno cesarz, jak i kapłani, nie chcieli zgodzić się na użycie szczątków smoka… Powstała więc monumentalna budowla, prezentująca smoka i zabijającego go rycerza – umiejscowiono go u bram miasta – tam gdzie rozpoczynał się cesarski trakt do pałacu…

Całun obiecał pomoc, desygnował więc czarodziejkę, młodą adeptkę – by ta wspierała Terencjusza i służyła mu radą… Pracowała w tajemnicy. Łącznikiem z całunek pozostał zaś znany już Terencjuszowi Rudigard Toft.

Niespodziewanie, zimą, do Konstanzy przybyło poselstwo z dalekiej Północy. Prowadził je jarl, którego Terencjusz rozpoznał – był to władca Doliny Lodowego Smoka. I przybył po pomoc… w walce z Mrokiem.

Cesarz zgodził się na spotkanie. Ustalono co następuje.

Ziemie jarla Reidmara miały stać się lennem cesarstwa, w imieniu najwyższego władcy terenami tymi miał rządzić Terencjusz Berenos, co było kolejną nobilitacją dla rycerza. Na Północ wyruszyć miało czterystu legionistów, następnych czterystu łuczników miało zostać najętych w Hildenordzie. Wraz z żołnierzami wyruszyli osadnicy cesarscy, z całym potrzebnym im zapleczem, okrętami i zaopatrzeniem… Jarl otrzymał także kilkudziesięciu solidnych kapłanów, święte figury i błogosławieństwa.

Jarl złożył hołd i oficjalnie przyjął wiarę Trzynastu.

Wyprawa wyruszyła szybko, tak by dotrzeć na miejsce wiosną…

Wraz z oficjalną wyprawą popłynęli także tajni współpracownicy Terencjusza – magowie. Niektórzy z Całunu, mający działać zgodnie z instrukcjami rycerza, niektórzy wynajęci z polecenia Guberiusza. Był i zupełnie niezależny czarodziej, praktykujący wcześniej w Horatii, w Szkole Równowagi… Wszystkich wysłał Terencjusz – by wypełniali jego plany.
Do łączności z jarlem przeznaczono magiczna kulę, raz w miesiącu zapewniała ona kontakt z Konstanzą…

Miesiąc przed pierwszym dniem lata, w okresie poświęconym Protejusowi, w 3538 roku, jarl z potężną ekspedycja powrócił do swych ziem…



Kolejne dni, tygodnie i miesiące miały przynieść dramatyczne i brzemienne w skutkach wydarzenia.


Terencjusz rzucił się w wir codziennych spraw: odbywał spotkania z wieloma osobami, z urzędnikami, szlachetnie urodzonymi, kapłanami, magami i z ludźmi, dla których najistotniejsza wartością było złoto. Działał w imieniu swego rodu, ale i dla cesarza – władca chętnie rozmawiał z Terencjuszem, zdarzało się, ze prosił o wyrażenie zdania przez Zabójcę Smoka… Tak toczyło się życie w Konstanzie.

Terencjusz śnił, nocami i za dnia jawiły mu się rzeczy niezwykłe, doznawał wizji – krążyły one wokół Trzynastu. Rycerz czuł niezwykła obecność i moc z nią związaną… doznawał objawień. Zapamiętał zdania, które powracały doń, wwiercały się w jaźń:

Dary Trzynastu trwają na wieczność, są nieograniczone.

Sprawiedliwość i czyny godne chwały to sedno życia Terencjusza Berenosa – przy tej wiadomości rycerz wyobrażał sobie oblicze Starca w szarej opończy.

Jedynym czego żądają Patroni, w zamian za potęgę jest posłuszeństwo i codzienne modły.

Magowie to złodzieje i marnotrawcy, wykorzystują Magię i tworząc swe zaklęcia niszczą ją – podczas gdy Trzynastu użycza Mocy swym Obdarowanym, ale Moc owa nie znika, powraca do macierzy – do Trzynastu…

Czasem, gdy doznawał tej obecności czuł euforię i szczęście, motywację i radość, czasem przepełniał go strach i niepewność, zdarzało się, że dni stawały się szare i smętne… W jakiś dziwaczny sposób, pojmował swoisty dualizm Trzynastu… Patroni stawali się wtedy bliżsi, niczym ludzie…

Któregoś wieczora, do Terencjusza dotarł łącznik od Całunu - Rudigard Toft i rzekł mu:

- Źle sie dzieje w Kjeven, w Dolinie... Warto byś skontaktował sie z jarlem, Panie...

Terencjusz poszedł za radą swego czarodziejskiego współpracownika, Toft rzekł mu także, iż szpiedzy wysłani przez Całun przesłali swój raport. Nim Terencjusz połączył się za pomocą magicznej kuli z jarlem, wysłuchał słów niejakiego Aarona Sameta. Młody czarodziej twierdził, co następuje:

„Przystałem do grupy magów, swoistego rodzaju drużyny. Wygląda na to, że za całym zamieszaniem stoi Koffu, który wysługuje się swoimi pionkami. Bezpośredni atak na zamek przypuścił Kościej. Nie miałem z nimi styczności, ale z tego jak grupa reaguje na wzmianki o Koffu wygląda na to, że jest dość poważnym problemem. Nie jestem pewien intencji każdego członka z grupy, jednakże wygląda na to, że ich intencje pokrywają się z waszymi - chcą chronić Jarla. W tej chwili wraz z częścią grupy kieruję się do Jarla, postaram się dowiedzieć nieco więcej.
Walka w dolinie z punktu widzenia samej doliny polega na walce pomiędzy starą a nową wiarą - druidzi zostali prawie całkowicie wyparci przez kapłanów. W szerszym zakresie jednak chodzi tu o kontrolę czegoś co znajduje się pod Kjeven - jakiegoś źródła magicznej mocy, wielkiej mocy, która w złych rękach może spowodować wiele zniszczeń.
Nie miałem czasu na uprzejmości i wymianę imion z drużyną... Wiem jednak, że jeden z nich nosi w sobie wielką moc ognia - jest niesamowicie silny, a właściwie byłby gdyby nie brak kontroli nad swoimi mocami. W drużynie jest jeszcze pół-druid, wysłannik krasnoludów; mag, od którego bije aura mroku; władca przywołańców, który wydaje się być liderem grupy, oraz dwóch magów - jeden o bardzo wszechstronnej aurze i jeszcze jeden, od którego czuć dziką magią. 
Koffu wydaje się być wielkim magiem, który chyba stara się uzyskać ponadludzką moc. Słyszałem też coś o latającym zamku, którego podobno jest panem. Kościej z kolei jest jego podwładnym - jest nekromantą, jego kościotrupy zaatakowały Kjeven. 
Jarl podobno ma zamiar poświęcić swoje dzieci w ramach rytuału, który ma przypieczętować jego zmianę wiary. Jednocześnie będzie to oznaczało koniec pomocy dla druidów, którzy bronią źródła mocy pod Kjeven, więc decyzja Jarla o przejściu na kapłańską wiarę może być katastrofalna w skutkach.
Czy jeśli wszystkie argumenty zawiodą będę mógł chronić Jarla, jego rodzinę, Kjeven i źródła mocy nawet przeciwko woli Jarla?”. 

Rudigard Toft dodał:

- Nic nie wiemy o jakiejś potężnej mocy pod Kjeven, pod Doliną, ale wysłaliśmy tam swych ludzi i starają się oni przeanalizować to wszystko… Potrzebna jest bezpośrednia rozmowa z jarlem, mój Panie, by wyjaśnić to i owo… Potężnym źródłem Magii był „pokonany” przez ciebie czarny smok, od tamtej chwili, aż do teraz nie odnotowaliśmy żadnych nadzwyczajnych magicznych interferencji… Co do wspominanych przez Sameta mian i imion – o Koffu nie wiemy niczego, Kościeji było wielu, to popularne słowo, zwłaszcza jeśli idzie o nekromancję… Nie mamy pojęcia cóż wyczyniają tamtejsi druidzi – dowiedz się Panie i rzeknij nam, jak możemy ci się przysłużyć…

Terencjusz skorzystał z kuli. Odebrał wieści z Kjeven. Jarl był zdenerwowany… Fakty prezentowały się następująco:
ktoś napadł na Kjeven, pierwszy atak przypuściły dwa tuziny stworzeń przyzwanych przez Magię, łuskowatych pół-demonów, ale zostały one pokonane przez kapłanów, straże i grupę niezależnych magów,
następnie zaatakowali nie-umarli i ku przerażeniu mieszkańców podgrodzia i samego jarla – zdołali skazić klątwą nekromancji cały legion… jako sługi Mroku, dawni cesarscy żołdacy poszli na gród, zostali powstrzymani, ale wielu umarło, a Kjeven straciło ochronę wojskową… zginęli także cesarscy osadnicy…
Grupa niezależnych magów obiecywała pomoc, specyficzna drużyna rozpoczęła poszukiwania zaginionych uprzednio druidów i rozpoczęła jakieś działania, mające na celu wyjaśnienie sytuacji. Po Dolinie rozeszła się wieść o magicznych eksplozjach w okolicznych górach oraz o zemście kultu Wilczycy. Jarl pragnął dokonać, jak najszybciej religijnego „ofiarowania” swych dzieci, trójki niemowląt – by przypodobać się Trzynastu i zdobyć ochronę nad Doliną… Dwaj chłopcy, w pełni zespoleni z nową wiara mieli stać się w przyszłości następcami tronu… a dziewczynka miała zostać wydana za mąż za władcę Północy – by kult Patronów stał się jeszcze silniejszy…

Jarl prosił o jak najszybsze wsparcie – przeczuwał ogromne zagrożenie…

Terencjusz zamyślił się, potem odpowiedział władcy Lodowej Doliny. Rzekł mu, by zaniechał ofiarowania, by skupił się na modlitwie, by zaufał Patronom…

Jarl nie dał po sobie poznać, ale Terencjusz wyczuwał, ze władca Kjeven liczył na więcej… Być może czuł się osamotniony… Być może nawet „zdradzony”.

Nocą przyszedł do Terencjusza sen o Trzynastu: starzec w szarej opończy siedział nieruchomo i z powagą kiwał głową – zdawało się, ze popiera decyzję rycerza… Starzec reprezentował Vremesa, to było pewne…

Następnego dnia Zabójca Smoka wrócił do swych spraw, starając się pogłębić swoją wiedze na temat relacji między kapłanami i magami, chciał wiedzieć jak najwięcej o Esencji, Mocy, o skutkach działalności czarów, i tego jak wpływały na Świat – dla przykładu, czy możliwe jest „zużycie” całej Mocy zgromadzonej w Naturze?

Od dłuższego już czasu, przez wiele miesięcy, Terencjusz szukał w tym kierunku, desperacko próbując znaleźć swoje nie mogące sie pogodzić przeznaczenie "Palladyna - Maga"…  
Interesowała go także sama geneza Spętania -  swoistej umowy między cesarzami a Trzynastoma… Swe kroki skierował do bibliotek, tych cesarskich i tych kapłańskich, posłał także po wersje magów (w czym pomógł mu Całun)… Próbował dotrzeć do najstarszych materiałów źródłowych poszukiwał różnic w przekładach, wysyłał wyprawy po zwoje i księgi.

Pragnął także dowiedzieć się, czy kapłani potrafią komunikować się na odległość – mierziło go uzależnienie od magicznych kul – chciał móc rozmawiać z jarlem w inny sposób…

Jedną z wizyt w magazynie antycznych zwojów przerwało wezwanie do cesarza… Terencjusz spotkał władcę w ogrodowej rezydencji, w otoczeniu strażników i dworzan. Po krótkim ceremoniale zbędni słuchacze zostali odprawieni – przy Terencjuszu i władcy cesarstwa pozostało tylko dwóch zbrojnych w złotych napierśnikach i karminowych płaszczach…

Komenus Vexilos, pan cesarskiego świata wydawał się zatroskany… Na młodej twarzy władcy jawił się cień, cień zmęczenia i niepokoju…

- Mój przyjacielu – rzekł – wesprzyj mnie swym zdaniem, dotknęli Cie Patroni, twe słowa zawsze przynoszą rozjaśnienie w mym umyśle… Pragnę pokoju i dobrobytu dla naszego ludu, ale ów lud sam szuka dla siebie trudów i nieprzemyślanych ścieżek… Wewnątrz silnej i zwartej budowli dostrzegam słabe kamienie… Pomóż mi…

Następnie wyjawił Terencjuszowi swe obawy. Władca mówił o wewnętrznej rywalizacji i władzę, przedstawił mu graczy.

Pierwszymi byli członkowie cesarskich rodów, tych Terencjusz znał pobieżnie, sam ród Berenosa pozostawał nieco w cieniu, ale cesarz opisał wszystkich starannie – było jedenaście liczących się rodzin, każda bogata i wpływowa. Następnie kupcy i złotodzierżcy, przyjmujący za swego patrona Galbena, jednego z Trzynastu, spiskujący czasami silniej niż szlachetnie urodzeni. Na koniec, dowódcy legionów – związani z rodzinami, ale zarazem samemu wykuwający swe kariery w kamieniu cesarskiej pamięci – walcząc na południowych rubieżach zdobywali sławę, dobre imię i poklask, a także złoto i wpływy… Służyli rzecz jasna Protejusowi…
Cesarstwo prowadziło aktualnie trzy wojny: na południowej granicy zakonni rycerze staczali bitwy z Zachijskimi plemionami koczowników, którzy ponoć odnaleźli swego mistycznego przywódcę Imperatora-Mędrca, na północnej rubieży – cesarskie legiony wspierały wojska Hildenordu w walce z pogańskimi ludami Wysoboru, na Pogórzu i Równinie Grunfelds legioniści pomagali lennikom Wolnych Księstw w walkach z orczymi watahami i komandami…

W samym zaś cesarstwie prowadzona była walka w cieniu, zza kotar, pośród szeptów. Tradycyjnie służąca cesarzowi Rada Czarodziei zbierała się rzadko, bo kapłani Trzynastu widzieli w niej ogromne zagrożenie – cesarz nie był pewien co ma robić – jak znaleźć równowagę…

Na domiar złego trwała wojna szeptaczy: starcy z Kamiennych Oblicz, wywiadowcy cesarscy służący imperium od wieków musieli powoli ustępować pola szybko działającym, pomysłowym i bezwzględnym członkom tak zwanej Straży Świątynnej – sile wywiadowczej związanej z kultem Trzynastu. Kamienne Oblicza wspomagali kiedyś magowie, Straż Świątynną coraz silniej wspierali kapłani…
Trzecią siłą były Strażniczki Krwi – głównie rekrutujące się pośród kobiet, tajemnicze zwiadowczynie cesarskie… Kapłani mawiali o nich, że „są powiązane z shaeidami, a na pewno służą czarodziejom”.


Cesarz pragnął spokoju i stabilizacji. Czy Terencjusz miał szanse mu pomóc?


[koniec epizodu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz