A więc trzy zasady. Varisella Torpaq znał
je doskonale. Po pierwsze: Magia jest wszędzie dookoła, wystarczy po nią
sięgnąć, gdy los obdarzył cię Źródłem, czyniąc lepszym od innych, zwyczajnych.
Po wtóre: Magia nigdy nie wybacza nieuwagi, braku pokory i pychy. Zawsze to Ona
jest najważniejsza, zawsze zwycięska, na piedestale – czarodziej to tylko
sługa, narzędzie, pośrednik.
Na koniec: za każdym razem gdy sięga się po Magię,
dokonuje się zmian. Zawsze. Prawdziwy mag, czarodziej doskonały potrafi działać
tak jakby władał światem, w ogóle nie sięgając po Magię. Ot, taki paradoks.
Varisella nie pamiętał jak nazywał się
kiedyś. Imię, które nosił obecnie nadał mu Sarif Humza, potężny mag, kupiec,
szpieg i polityk. Wytrawny gracz, potrafiący naginać do swej woli innych
czarodziei, władców i kapłanów. Dobrze
się stało, że osierocony chłopak trafił pod jego opiekę. Varisella otrzymał
imię, dach nad głową i doskonale zaplanowaną ścieżkę swej edukacji. Nie
przypadkowo Humza wybrał akurat jego – młodzieniec miał unikalną aurę, nazywaną
Szalką. Jego Źródło było zrównoważone
w każdym aspekcie – zapowiadało to albo cudowne życie – w bogactwie, sławie i
potędze, albo szybką, nagłą i sromotną porażkę.
Varisella Torpaq zamieszkał we włościach
swego pana i nauczyciela – w Piaskowym Zamku na południowy wschód od Solb-Solos
i miejsca tego, „swego domu”, nie opuścił aż do dwudziestego trzeciego roku
swojego życia.
Wtedy to Sarif Humza zaprosił młodego
adepta sztuki czarodziejskiej do udziału w naradzie. Humza dyskutował w jej
trakcie ze swoimi braćmi-magami na niezwykłe tematy. Do tego dnia Varisella
znał tylko teorie polityki; od tamtej narady wiele się zmieniło.
Humza i jego goście – czwórka czarodziei,
trzech mężczyzn i jedna niewiasta – omawiali sprawy dotyczące „równowagi sił na
południe od Gór Żelaznych. Varisella usłyszał o działaniach cesarskich legionów
i rycerstwa walczącego za Trzynastu przeciw plemionom Sud, nieopodal Kraag-Nasir.
Plemiona Sud czekały na przybycie Imperatora-Mędrca, który miał przechylić
szalę na stronę Sudów. Słyszał o krokach podejmowanych przez niezależnych lub
półwolnych władców Wolnych Kalifatów, Gomeoshańskich właścicieli kompanii
handlowych i Słonecznej Rady z Solb-Solos. Rozumiał, że swą rosnącą siłę
Imperator-Mędrzec zawdzięczał poparciu wojowniczych plemion Zahów, gardzących
innymi Sudami, skorych do kłaniania się przed siłami Mroku. Zresztą siły owe
bezustannie przenikały na ziemie Środka Sud, na teren Równin, tworzyły obozy
wojskowe, łapały wolnych ludzi, zmieniając ich w niewolników. Magowie zebrani
na spotkaniu zastanawiali się także, jaką rolę w narastającym konflikcie
każdego z każdym zajmą niezależne szkoły magii, rozsiane po całym Południu i czymże
jest tajemnicza organizacja – Całun. Wiele o niej mówiono, ale nikt nie poznał
póki co szczegółów. Podczas narady padły
kilka razy magiczne nazwy – Varisella zwrócił uwagę na najpotężniej brzmiącą:
Bur-Zhur - czaszka pierwszego Imperatora-Mędrca, z okresu powstawania
ludzkości… Każda z wymienionych wcześniej sił chciała odnaleźć i przywłaszczyć
sobie ów artefakt.
Po zakończonej naradzie Sarif Humza
zaprowadził swego ucznia do jednego z ogrodów i rzekł mu:
-
Czas byś wyruszył w świat, zaznać go. Pilnie i długo studiowałeś, byłeś
cierpliwy. O nic nie pytałeś, nie burzyłeś Równowagi. Poznałeś świat poprzez
mapy, księgi, opowieści. Teraz posmakujesz go. Masz potęgę. Twe Źródło jest jak
wielka Równina – widzisz przez nie daleko, nic nie może cię nagle zaatakować,
wyprzedzasz każdy ruch swych przeciwników. Nie czujesz strachu, nie dosięga cię
litość, kochasz tylko Magię. Inni ludzie są dla ciebie narzędziami, kamieniami
przy drodze, czasem przydatni… Jesteś idealnym wyborem. Mam dla ciebie zadanie.
Wiem, że zrobisz wszystko, by mnie nie zawieść…
Varisella słuchał pokornie, trzymając
zakapturzoną głowę nisko. Gdy mistrz skończył, uczeń odczekał chwilę i odezwał się
cicho:
-
Sarifie nauczycielu, znasz moje myśli lepiej niż ja sam, myślę ze znasz mą odpowiedz
i słowa są tu zbędne. Powiadasz ze jestem idealnym wyborem wiec wybór został
już podjęty... jestem gotowy ... Zanim jednak wyruszę, muszę poznać odpowiedzi
na nurtujące mnie pytania...
W tym momencie Varisella ściągnął kaptur
przysłaniający jego twarz.
-
Mistrzu mój, sam dobrze wiesz, iż ciekawość ma dotycząca polityki ograniczona
była przez mury Piaskowego Zamku. Dając mi możliwość przysłuchiwania się
dzisiejszej naradzie ukazałeś mi obraz konfliktów o jakich nie miąłem wczesnej
pojęcia.
Niejednokrotnie
dałeś okaz tego jak znakomitym jesteś jednocześnie mędrcem i politykiem.
Powiedz mi skąd ty sam wiesz kto jest sojusznikiem a kto wrogiem w narastającym
konflikcie "każdego z każdym" ?
Czy
każdy jest sojusznikiem czy każdy jest wrogiem czy mądrość leży gdzieś po
środku ?
Prawiliście
o roli jaką ma zająć w tym konflikcie szkoła, lecz musiałem być zbyt zapatrzony
w niewiastę która tam była (uśmiech) i nie wyłapałem chwili w której padło słowo
określające tę rolę. Pytam bo nie chciałbym przynieść wstydu twojemu nazwisku i
szkole której jestem adeptem.
Czy
zadanie które mi powierzasz dotyczy artefaktu w którym jest zaklęta moc Draho ?
Czy mógłbyś przybliżyć mi temat organizacji o której była mowa, nazywając ja
Całun. Czemu zaprząta ona twa głowę ? Czy opuszczę twój dom i wyruszę w daleka
podroż ?
Tak
wiele pytań, zapewne tak mało czasu ... powiedz mi co to za zadanie a resztę
pozostaw mi ...
Uczeń wykonał ukłon na znak posłuszeństwa... Po ustach Sarifa Humzy błąkał się
uśmiech. Nauczyciel pokiwał głową i odezwał się:
-
Kobieta, która uwiodła twe zmysły zwie się Lhana Jarov. Przybyła w imieniu swej
szkoły, z odległego krańca południowych ziem. Szkoły, żadna z nich, nie zdołają
określić swojej roli w konflikcie. Tak będzie i z Piaskowym Zamkiem. Nie mamy
przyjaciół, każdy jest wrogiem, Varisello. Jedynym sprzymierzeńcem, zawsze i po
wsze czasy będzie nam Magia. Tego się musimy trzymać. Być może twoja misja zwiększy
nasze szanse na przetrwanie, na sukces. Kto wie? Co do zadania, w istocie
chodzi o Bur-Zhur. Zdołaliśmy wyśledzić skomplikowany zwór magicznej ścieżki.
To działanie na pograniczu Magii i Astrologii. Powiadają, ci co mają z Magią
najwięcej i najdłużej do czynienia, że Sztuka zapisała losy nas wszystkich u
zarania dziejów. My magowie mamy za zadanie odkryć bieg wydarzeń, i przy okazji
zdobyć dla siebie jak najwięcej. Mocy. Potęgi. Władzy. Tak wygląda świat.
Humza zrobił pauzę, połknął kilka
winogron i kontynuował:
-
Ten wzór wyznaczył nam trzy możliwe drogi, którymi możesz podążyć. Ty musisz
dokonać wyboru, bo jesteś Szalką… Unikalna równowaga, która nosisz wewnątrz
swego Źródła zwiększa szanse, iż odgadniesz poprawnie. Każda z dróg zaprowadzi
cię do Bur-Zhur, ale liczy się czas. Wybierz dobrze, ale słuchaj Magii, nie
rozsądku… Co do Całunu, to musisz uważać. Są tajemniczy, nieodgadnieni, silni,
wpływowi. Być może szpiegują nawet w mojej małej radzie… Uznaj ich za wrogów,
ale nie stroń od kontaktu – lepiej mieć ich jak najbliżej…
Varisella był przygotowany do drogi.
Jeszcze tego samego wieczora młody mag w towarzystwie Malphite’a - swego
niemego służącego, będącego zarazem kucharzem, zabierając ze sobą trzy konie i
spory ekwipunek, przybył w wyznaczone miejsce – ogrodowy taras. W oddali widać
było jedynie spaloną słońcem równinę. Daleko na południowym wschodzie piętrzyły
się Maeghaedes
– zwane także po prostu Wysokimi Górami.
Sarif Humza pokazał swemu uczniowi trzy
portale. Każdy emanował silną Magią, każdy wiódł gdzieś w przestrzeń. Varisella
Torpaq zmrużył oczy… aby po chwili
je zamknąć, pozwalało mu to na pełną koncentrację.
Początkowo swe
myśli skupił na Malphicie, nakazując mu sprawdzić czy
konie mają dobrze pozapinane uprzęże oraz mając na
uwadze fakt, że podczas przemieszczania się pomiędzy cząsteczkami
materia lubi zabłądzić, nakazał mu związać linami
konie w karawan - przynajmniej na czas teleportacji. Na koniec w jego
umyśle zakodował jedną myśl: "Mam
podążać za moim Panem, trzymać się go, jedynie z nim jestem
bezpieczny."
Doskonała znajomość umysłu Malphita pozwoliła załatwić ta sprawę w
mgnieniu oka.
Następnie nie otwierając oczu wyciągnął dłoń w stronę portali.
Próbował wyczuć energię, która emanuje w jakiś odmienny sposób …
Nie zdołał tego zrobić, nie potrafił odgadnąć „języka Magii”, Sztuka pozostawała
Tajemnicą…
Jednakże Varisella
otworzył oczy i rzekł:
- Sarifie, droga będzie zapewne niełatwa ... ale
zaufaj mi ... wiedza która mi przekazałeś i Magia
która pokazałeś zaowocuje ...
Zajrzał mistrzowi
głęboko w oczy i dodał :
- Cokolwiek jest po drugiej stronie, wyczuwam to !
Sarif Humza miał
jeszcze dla swego ucznia dwa dary: zawinięty w skórzany pokrowiec zwój oraz
mieszek z ciężką zawartością. Przekazał przedmioty i rzekł do Variselli:
- Tym co znajdziesz wewnątrz mieszka, nawiążesz ze mną
kontakt, ale wiedz, ze zawsze Ktoś słucha magicznych przekazów, nie tylko ci
którzy powinni. Bądź roztropny. W odpowiedniej zaś chwili zwój umożliwi ci
przebycie przez przestrzeń, dokładnie tutaj, do bezpiecznych ogrodów Piaskowego
Zamku.
Varisella ustawił
się przed środkowym portalem, użył Magii Umysłu by uspokoić konie, czar splótł
się wyjątkowo mocarnie. Młody mag poczuł przypływ euforii, chwycił Zileana
za uprząż i zadał ostatnie pytanie:
- Sarifie, z jakiej szkoły przybyła Lhana ?
Mistrz zaśmiał się
gromkim głosem:
- Powróć, mój uczniu, jako zwycięzca, a poznasz wszystkie
jej sekrety… Lhana będzie twoja…
Varisella Idr
Torpaq w tej właśnie chwili wkroczył do magicznego portalu…
[koniec prologu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz