piątek, 4 października 2013

Szalka. Prolog: Trzy

Istnieją trzy zasady dotyczące Magii. Głupcy, ci prości ludzie i ci fałszywie wyedukowani pewnie uprą się, by nazywać je Prawami. Cóż za nonsens. 
A więc trzy zasady. Varisella Torpaq znał je doskonale. Po pierwsze: Magia jest wszędzie dookoła, wystarczy po nią sięgnąć, gdy los obdarzył cię Źródłem, czyniąc lepszym od innych, zwyczajnych. Po wtóre: Magia nigdy nie wybacza nieuwagi, braku pokory i pychy. Zawsze to Ona jest najważniejsza, zawsze zwycięska, na piedestale – czarodziej to tylko sługa, narzędzie, pośrednik.



Na koniec: za każdym razem gdy sięga się po Magię, dokonuje się zmian. Zawsze. Prawdziwy mag, czarodziej doskonały potrafi działać tak jakby władał światem, w ogóle nie sięgając po Magię. Ot, taki paradoks. 

Varisella nie pamiętał jak nazywał się kiedyś. Imię, które nosił obecnie nadał mu Sarif Humza, potężny mag, kupiec, szpieg i polityk. Wytrawny gracz, potrafiący naginać do swej woli innych czarodziei, władców i kapłanów.  Dobrze się stało, że osierocony chłopak trafił pod jego opiekę. Varisella otrzymał imię, dach nad głową i doskonale zaplanowaną ścieżkę swej edukacji. Nie przypadkowo Humza wybrał akurat jego – młodzieniec miał unikalną aurę, nazywaną Szalką. Jego Źródło było zrównoważone w każdym aspekcie – zapowiadało to albo cudowne życie – w bogactwie, sławie i potędze, albo szybką, nagłą i sromotną porażkę.

Varisella Torpaq zamieszkał we włościach swego pana i nauczyciela – w Piaskowym Zamku na południowy wschód od Solb-Solos i miejsca tego, „swego domu”, nie opuścił aż do dwudziestego trzeciego roku swojego życia.
Wtedy to Sarif Humza zaprosił młodego adepta sztuki czarodziejskiej do udziału w naradzie. Humza dyskutował w jej trakcie ze swoimi braćmi-magami na niezwykłe tematy. Do tego dnia Varisella znał tylko teorie polityki; od tamtej narady wiele się zmieniło.

Humza i jego goście – czwórka czarodziei, trzech mężczyzn i jedna niewiasta – omawiali sprawy dotyczące „równowagi sił na południe od Gór Żelaznych. Varisella usłyszał o działaniach cesarskich legionów i rycerstwa walczącego za Trzynastu przeciw plemionom Sud, nieopodal Kraag-Nasir. Plemiona Sud czekały na przybycie Imperatora-Mędrca, który miał przechylić szalę na stronę Sudów. Słyszał o krokach podejmowanych przez niezależnych lub półwolnych władców Wolnych Kalifatów, Gomeoshańskich właścicieli kompanii handlowych i Słonecznej Rady z Solb-Solos. Rozumiał, że swą rosnącą siłę Imperator-Mędrzec zawdzięczał poparciu wojowniczych plemion Zahów, gardzących innymi Sudami, skorych do kłaniania się przed siłami Mroku. Zresztą siły owe bezustannie przenikały na ziemie Środka Sud, na teren Równin, tworzyły obozy wojskowe, łapały wolnych ludzi, zmieniając ich w niewolników. Magowie zebrani na spotkaniu zastanawiali się także, jaką rolę w narastającym konflikcie każdego z każdym zajmą niezależne szkoły magii, rozsiane po całym Południu i czymże jest tajemnicza organizacja – Całun. Wiele o niej mówiono, ale nikt nie poznał póki co szczegółów.  Podczas narady padły kilka razy magiczne nazwy – Varisella zwrócił uwagę na najpotężniej brzmiącą: Bur-Zhur - czaszka pierwszego Imperatora-Mędrca, z okresu powstawania ludzkości… Każda z wymienionych wcześniej sił chciała odnaleźć i przywłaszczyć sobie ów artefakt.

Po zakończonej naradzie Sarif Humza zaprowadził swego ucznia do jednego z ogrodów i rzekł mu:

- Czas byś wyruszył w świat, zaznać go. Pilnie i długo studiowałeś, byłeś cierpliwy. O nic nie pytałeś, nie burzyłeś Równowagi. Poznałeś świat poprzez mapy, księgi, opowieści. Teraz posmakujesz go. Masz potęgę. Twe Źródło jest jak wielka Równina – widzisz przez nie daleko, nic nie może cię nagle zaatakować, wyprzedzasz każdy ruch swych przeciwników. Nie czujesz strachu, nie dosięga cię litość, kochasz tylko Magię. Inni ludzie są dla ciebie narzędziami, kamieniami przy drodze, czasem przydatni… Jesteś idealnym wyborem. Mam dla ciebie zadanie. Wiem, że zrobisz wszystko, by mnie nie zawieść…

Varisella słuchał pokornie, trzymając zakapturzoną głowę nisko. Gdy mistrz skończył, uczeń odczekał chwilę i odezwał się cicho:

- Sarifie nauczycielu, znasz moje myśli lepiej niż ja sam, myślę ze znasz mą odpowiedz i słowa są tu zbędne. Powiadasz ze jestem idealnym wyborem wiec wybór został już podjęty... jestem gotowy ... Zanim jednak wyruszę, muszę poznać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania...

W tym momencie Varisella ściągnął kaptur przysłaniający jego twarz.

- Mistrzu mój, sam dobrze wiesz, iż ciekawość ma dotycząca polityki ograniczona była przez mury Piaskowego Zamku. Dając mi możliwość przysłuchiwania się dzisiejszej naradzie ukazałeś mi obraz konfliktów o jakich nie miąłem wczesnej pojęcia.
Niejednokrotnie dałeś okaz tego jak znakomitym jesteś jednocześnie mędrcem i politykiem. Powiedz mi skąd ty sam wiesz kto jest sojusznikiem a kto wrogiem w narastającym konflikcie "każdego z każdym" ?
Czy każdy jest sojusznikiem czy każdy jest wrogiem czy mądrość leży gdzieś po środku ?
Prawiliście o roli jaką ma zająć w tym konflikcie szkoła, lecz musiałem być zbyt zapatrzony w niewiastę która tam była (uśmiech) i nie wyłapałem chwili w której padło słowo określające tę rolę. Pytam bo nie chciałbym przynieść wstydu twojemu nazwisku i szkole której jestem adeptem.
Czy zadanie które mi powierzasz dotyczy artefaktu w którym jest zaklęta moc Draho ? Czy mógłbyś przybliżyć mi temat organizacji o której była mowa, nazywając ja Całun. Czemu zaprząta ona twa głowę ? Czy opuszczę twój dom i wyruszę w daleka podroż ?
Tak wiele pytań, zapewne tak mało czasu ... powiedz mi co to za zadanie a resztę pozostaw mi ...

Uczeń wykonał ukłon na znak posłuszeństwa... Po ustach Sarifa Humzy błąkał się uśmiech. Nauczyciel pokiwał głową i odezwał się:

- Kobieta, która uwiodła twe zmysły zwie się Lhana Jarov. Przybyła w imieniu swej szkoły, z odległego krańca południowych ziem. Szkoły, żadna z nich, nie zdołają określić swojej roli w konflikcie. Tak będzie i z Piaskowym Zamkiem. Nie mamy przyjaciół, każdy jest wrogiem, Varisello. Jedynym sprzymierzeńcem, zawsze i po wsze czasy będzie nam Magia. Tego się musimy trzymać. Być może twoja misja zwiększy nasze szanse na przetrwanie, na sukces. Kto wie? Co do zadania, w istocie chodzi o Bur-Zhur. Zdołaliśmy wyśledzić skomplikowany zwór magicznej ścieżki. To działanie na pograniczu Magii i Astrologii. Powiadają, ci co mają z Magią najwięcej i najdłużej do czynienia, że Sztuka zapisała losy nas wszystkich u zarania dziejów. My magowie mamy za zadanie odkryć bieg wydarzeń, i przy okazji zdobyć dla siebie jak najwięcej. Mocy. Potęgi. Władzy. Tak wygląda świat.

Humza zrobił pauzę, połknął kilka winogron i kontynuował:

- Ten wzór wyznaczył nam trzy możliwe drogi, którymi możesz podążyć. Ty musisz dokonać wyboru, bo jesteś Szalką… Unikalna równowaga, która nosisz wewnątrz swego Źródła zwiększa szanse, iż odgadniesz poprawnie. Każda z dróg zaprowadzi cię do Bur-Zhur, ale liczy się czas. Wybierz dobrze, ale słuchaj Magii, nie rozsądku… Co do Całunu, to musisz uważać. Są tajemniczy, nieodgadnieni, silni, wpływowi. Być może szpiegują nawet w mojej małej radzie… Uznaj ich za wrogów, ale nie stroń od kontaktu – lepiej mieć ich jak najbliżej…

Varisella był przygotowany do drogi. Jeszcze tego samego wieczora młody mag w towarzystwie Malphite’a - swego niemego służącego, będącego zarazem kucharzem, zabierając ze sobą trzy konie i spory ekwipunek, przybył w wyznaczone miejsce – ogrodowy taras. W oddali widać było jedynie spaloną słońcem równinę. Daleko na południowym wschodzie piętrzyły się Maeghaedes – zwane także po prostu Wysokimi Górami.

Sarif Humza pokazał swemu uczniowi trzy portale. Każdy emanował silną Magią, każdy wiódł gdzieś w przestrzeń. Varisella Torpaq zmrużył oczy… aby po chwili je zamknąć, pozwalało mu to na pełną koncentrację. 
Początkowo swe myśli  skupił na Malphicie,  nakazując mu sprawdzić czy konie mają dobrze pozapinane uprzęże oraz mając na uwadze fakt, że podczas przemieszczania się pomiędzy cząsteczkami materia lubi zabłądzić,  nakazał mu związać linami konie w karawan - przynajmniej na czas teleportacji. Na koniec w jego umyśle zakodował jedną myśl: "Mam podążać za moim Panem, trzymać się go, jedynie z nim jestem bezpieczny." 

Doskonała znajomość umysłu Malphita pozwoliła załatwić ta sprawę w mgnieniu oka.

Następnie nie otwierając oczu wyciągnął dłoń w stronę portali. Próbował wyczuć energię, która emanuje w jakiś odmienny sposób … Nie zdołał tego zrobić, nie potrafił odgadnąć „języka Magii”, Sztuka pozostawała Tajemnicą…
Jednakże Varisella otworzył oczy i rzekł:

- Sarifie, droga będzie zapewne niełatwa ... ale zaufaj mi ... wiedza która mi przekazałeś i Magia która pokazałeś zaowocuje ...

Zajrzał mistrzowi głęboko w oczy i dodał : 
- Cokolwiek jest po drugiej stronie, wyczuwam to ! 

Sarif Humza miał jeszcze dla swego ucznia dwa dary: zawinięty w skórzany pokrowiec zwój oraz mieszek z ciężką zawartością. Przekazał przedmioty i rzekł do Variselli:

- Tym co znajdziesz wewnątrz mieszka, nawiążesz ze mną kontakt, ale wiedz, ze zawsze Ktoś słucha magicznych przekazów, nie tylko ci którzy powinni. Bądź roztropny. W odpowiedniej zaś chwili zwój umożliwi ci przebycie przez przestrzeń, dokładnie tutaj, do bezpiecznych ogrodów Piaskowego Zamku.

Varisella ustawił się przed środkowym portalem, użył Magii Umysłu by uspokoić konie, czar splótł się wyjątkowo mocarnie. Młody mag poczuł przypływ euforii, chwycił Zileana za uprząż i zadał ostatnie pytanie:

- Sarifie, z jakiej szkoły przybyła Lhana ? 

Mistrz zaśmiał się gromkim głosem:
- Powróć, mój uczniu, jako zwycięzca, a poznasz wszystkie jej sekrety… Lhana będzie twoja…


Varisella Idr Torpaq w tej właśnie chwili wkroczył do magicznego portalu…


[koniec prologu]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz