W
Kjeven, jarlowskim grodzie, wznoszącym się w południowej części Doliny Lodowego
Smoka, spotkała się drużyna niezwykłych
bohaterów – każdy z nich władał Magią.
Sish Keteb, kiedyś
znany jako Jeremiasz, ocknął się z dziwacznego letargu i prosto z gór
okalających dolinę zszedł do Grodu, tam wykorzystując swoje umiejętności zaczął
zbierać informacje. Natknął się na dawnego kompana – Salvinusa, potężnego maga, Władcę Przywołań. Salvinus przybył do
Kjeven w niecodzienny sposób, za pomocą magicznego, latającego zamku. Przywiódł
ze sobą kompana – Arama z Hawaar,
młodego czarodzieja, skrywającego wielką tajemnicę. Spotkali także człowieka
znanego kiedyś jako Molaciusa – dziś
używającego miana Ashduk Carhi, jego profesja była nader dziwaczna – po
równi był magiem jak i kapłanem Boga Wody. Do kompanii dołączyli: Krumm Viggfrass, człowiek wychowany
pośród krasnoludów z miasta w górze Thrygg – Białobrodych oraz mag z północnych
terenów Thunn – Niklas, syn Hakkona.
Każdy z czarodziejów miał swoje powody, by
pojawić się w Kjeven, każdy miał jakiś cel. Ich wspólnym kierunkiem
była ochrona grodu – zagrożonego przez wiele, pozornie niezwiązanych ze sobą
czynników. Jarlowi zależało na spokoju, za trzy dni, w pierwszy dzień lata, miała odbyć się ważna uroczystość, związana
z kultem Trzynastu i jarlowskimi trojaczkami.
Drużynę,
w porozumieniu z jarlem, zebrał arcymag
Elso z Riggenbergu – stary mag bitewny. Był on związany z przybyciem w
okolice Doliny latającego zamku. Wewnątrz magicznego transportu znajdowało się
kilku innych arcymagów, zdaniem Elso, stanowiących zagrożenie. Niejaki Runeberg potrafił przyzywać
półdemoniczne postacie, zwane abishai. Nekromanta Yoram Kościej pragnął zabijać życie, władać nieumartymi. Kaari Krizia został przedstawiony jako
oszalały Władca Żywiołaków. Był także pan latającego zamku – arcymag Koffu. Każdy znich, lub wszyscy
naraz – stanowili potencjalne zagrożenie dla Kjeven.
Noc wcześniej, kilkudziesięciu abishai zaatakowało
gród,
zostali odparci przez kapłanów kultu Trzynastu, oddziały wojskowe obozujące
nieopodal Kjeven i nielicznych pomagających im mieszkańców.
Krumm
walczył także, zdołał nawet pokonać jednego z pół-demonów.
W
momencie spotkania bohaterów, w środku dnia, dostrzeżono potężna istotę
kroczącą w stronę Kjeven. Salvinus i Aram rozpoznali w gigantycznym bycie
afirmację energii posiadanej kiedyś przez ich towarzyszkę, barbarzyńską
księżniczkę. Magia Chaosu, Natury, Ziemi i Powietrza zamknięta została w
stworzeniu, które szło prosto na gród.
Rozpoczęła się walka – Kjeven bronili
żołnierze i magowie. Salvinus i Aram dotarli najbliżej, ten pierwszy
używał ochronnej Magii Esencji, ten drugi rozpętał Ogniste Piekło. Potężna fala
ognia i kształt przywodzący na myśl gigantycznego smoka zaatakowały kroczącego
giganta…
Został
spopielony, ogromny teren wokół grodu zasypały popioły.
Magowie powrócili do narady –
ustalili, że Elso skupi się na wykryciu, skąd
mogły przybywać abishai, w tym czasie reszta drużyny miała zbadać podziemia
Kjeven, wejście doń miało znajdować się w korzeniach druidycznego dębu,
wewnątrz jarlowskiego kasztelu.
Nie
znaleźli tam niczego istotnego poza małą nieznana nikomu roślinką, zalążkiem
drzewka, w glinianej miseczce…
Trzej
bohaterowie, Krumm, Sish i Aram, dotknęli
miski – zniknęli, jakby przenieśli się w inne miejsce. Pozostali - Salvinus, Niklas i Molacius -
kontynuowali poszukiwania, ale po dwunastu godzinach zaprzestali ich. Gdy
wyszli na zewnątrz, było jeszcze przed świtem, dotarła do nich wiadomość, o
dziwnej sytuacji w obozie wojskowym – okazało się, że stało się tam cos
strasznego.
Salvinus
dostrzegł, iż kilkuset dawnych
wojowników cesarstwa, uzbrojonych jednolicie i doskonale wyszkolonych, stało
się nieumartymi… Niklas wyczuł źródło emanacji neoromantycznej, władca
hordy znajdował się wewnątrz obozu…
Nieumarli
ruszyli na podgrodzie Kjeven…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz